Forum Planety-Divinity Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Opowiadania Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Ride the lighting
Początkujący


Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 1 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z zadupia :D

PostWysłany: Pią 18:59, 18 Sie 2006 Powrót do góry

Napewno z wielu was pisze opowiadania fantasy, zapewne wiele z nich opiera sie o swit gry (niekoniecznie divinity). W tym temacie mozecie umieszczac swoje dziela.
Moze ja zaczne, opowiadanie w swiecie gothica, moje pierwsz powazne opowiadanie.

Hałas obudził Bezimiennego, który zerwał się z łóżka bezimiennego rozejrzał po pokoju. Z ulgą wyszeptał: „To tylko kot”. Podszedł do okna Bezimiennego popatrzył, jak Khorinis budzi się do życia. Od piętnastu lat jest księciem i głównym dowódca wojsk wyspy. Tytuły te otrzymał za swą bohaterska postawę w bitwie pod Varant, jeszcze za panowania Rhobar II. Przez ostatnie lata Wybraniec zmienił się nie do poznania. Nie był już leniwym, głupkowatym bohaterem Bezimiennego przypadku. Stał się najlepszym wojownikiem, taktykiem i dowódcą, jakiego kiedykolwiek widziała ta przeklęta wyspa. To przede wszystkim dzięki niemu Khorinis jeszcze nie ugięło się pod naciskiem orków. Wygląd bezimiennego również uległ zmianie od czasu walki ze smokami. Pojawiły się pierwsze kosmyki siwych włosów, na twarzy zarysowały się skutki stoczonych walk Bezimiennego doświadczenie..
W jego oczach widać było niepokój, coś go nękało…
-Tato -rozległ się glos. Do komnaty wszedł młody mężczyzna mający około dwudziestu pięciu -trzydziestu lat Bardzo przypominał młodego bezimiennego, miał jednak długie kruczoczarne włosy po matce i kozią bródkę. Był wysoki, umięśniony i przystojny.
-Shavo! Kiedy wróciłeś? – zapytał rozradowany Bezimienny, omal nie przewracając fotela, na którym siedział.
-Przed paroma minutami nasze statki przybiły do portu. Udało się! Rhobar III przydzielił nam posiłki! Trzy setki doświadczonych wojowników, co z naszymi oddziałami da nam duże szanse na wybicie wszystkich orków.
- Synu obawiam się, że nie masz racji- zasmucił się Książe
-Ojcze, jak to? – Zdiwił się Shavo - Kiedy wysyłałeś mnie na kontynent gromiliśmy orki a tych trzystu żołnierzy miało być „dopełnieniem formalności”. Skąd ta zmiana? Czy cos mi umknęło?
- Te bestie siedzą w Górniczej Dolinie już pół roku i ani razu nie opuściły jej w większej grupie.
-To chyba dobrze?
-Hmmm… one coś knują, ale porozmawiamy o tym jutro. Teraz idź odpocząć-Shavo poszedł do swej komnaty, a Książe zamyślił się, myślami był gdzieś bardzo daleko. Kiedy otrząsnął się, zjadł śniadanie i zszedł na dół, poszedł na swój codzienny spacer po Khorinis. Lubił przechadzać się uliczkami miasta i wspominać czasy, kiedy pracował dla Xardas. Przechodząc placem wisielców, Książe pomyślał o starym nekromancie „Czy Xardas żyje? Jeśli tak, to gdzie teraz jest? Co robi?” Po spacerze Wybraniec wrócił do swych komnat, gdzie spędził resztę dnia, pogrążony w swych myślach.
Gdy późnym wieczorem Bezimienny czytał raporty od oddziałów patrolujących tereny Khorinis wokół miasta w jego pokoju pojawił się najmniej spodziewany gość…
-Xardas!?
- A więc mnie jeszcze pamiętasz
- Jakbym mógłbym Cię zapomnieć. Co robiłeś przez te… Na Innosa, to już przeszło dwadzieścia lat od czasu pokonania smoków- zapytał Książę jakby weselszy niż zwykle
-Zdziwisz się, powróciłem do mojej wieży w dolinie.
-Do koloni!? Ale, po co?
-Na pewno zauważyłeś ze orkowie wycofali się do Doliny Górniczej
-Tak i bardo mnie to martwi
-Otóż z tego, co udało mi się ustalić, te bestie szykują się do wypełnienia przepowiedni, jeśli ich nie powstrzymamy, Beliar zejdzie na ziemie i pozostanie tylko chaos
-My? Przecież ja jestem już stary, nie nadaje się do walki z Bogowie wiedzą jakimi kreaturami. Ledwo dałem sobie rade ze smokami i to w mych najlepszych latach- westchnął książę, jakby przypomniał sobie dawne czasy.
-Czytaj! -Xardas wręczył Bezimiennemu pergamin,. Książe Khorinis z uwagą czytał to, co było napisane na pergaminie
-Czytaj na glos! –Nakazał Xardas
- „a gdy śniący i smoki zostały pokonane…słudzy Beliara zebrali się, aby przywołać najpotężniejszego, który zasieje ziarna chaosu. A Innos i Adanos widząc to postanowili…
-Co to ma być? -Zapytał Bezimienny
-Czytaj dalej –nakazał Xardas
-„… pięciu ojców i pięciu synów stanie w obronie pokoju a Wybraniec z Wybrańca będzie stal na czele armii Innosa i poprowadzi ludzi do zwycięstwa!” – Po przeczytaniu bezimienny oddal pergamin Xardasowi.
-Teraz wiesz już, dlaczego tu jestem?
-Nic nie rozumiem
- Widzę ze przez te dwadzieścia lat nie przybyło ci rozumu- zaśmiał się Xardas
- Nie wiem, co w tym śmiesznego! – Obruszył się Książe
- To proste! Pokonałeś śniącego i smoki a jedyni pozostali tu słudzy Beliara to orki kilka demonów oraz inne pozostałości po śniącym i smokach. Oczywistym jest wiec ze to w dolinie dojdzie do otwarcia portalu, przez który przedostanie się Beliar to wyjaśnia słowa „zebrali się, aby przywołać najpotężniejszego, który zasieje ziarna chaosu.”
- A ta Armia Dziesięciu, Wybraniec z Wybrańca, co to oznacza?
- Stara księgą przepowiedni mówi o Armii Dziesięciu, która na czele Wybrańca Innosa stanie do walki przeciwko Beliarowi!
- Mówiłem, że jestem za stary by prowadzić taka armie ledwo, co daje sobie rade z tuzinem orków, a Ty mi tu o Beliarze mówisz
- Spokojnie, nie Ty będziesz prowadził armie Dziesięciu!
- Wiec, kto? Przecież to ja jestem Wybrańcem- zdziwił się ogromnie Książe
-Twój syn -odpowiedział ze spokojem w glosie Xardas
-Mój syn? -Zdziwienie Pana Khorinis rosło
- „a wybraniec z Wybrańca stanie na czele armii Innosa i poprowadzi ludzi do zwycięstwa!” Wybraniec z Wybrańca przyjacielu Ty jesteś wybrańcem a twój syn powstał z Ciebie wiec to on jest nowym wybrańcem!
- Ale… on… on jest za młody!- Wyjąkał bezimienny
- W czasach, gdy pokonałeś śniącego byles niewiele starszy!
-Nie chce! Nie mogę go poświęcić nie mam już nikogo poza nim, ale… to wola Innosa… a ja przysięgałem być jej posłuszny- smutny Książe odszedł na drugi koniec pokoju
- Twój syn przeżyje a jeśli nie to będziesz mu towarzyszyć…, jeśli… jeśli wam się nie uda umrze cale Khorinis, cala Myrtana
-Ale, kim są członkowie armii?- zapytał przygnębiony Bezimienny
- To ojcowie zwycięstwa!
- Znowu nic nie rozumiem- wyszeptał Książe
-To Twoi najwierniejsi przyjaciele, Ci którzy pomagali w walce ze Śniacym, smokami i orkami
- A synowie? – Zapytał jakby weselszy
- Nad tym jeszcze pracuje, ale najprawdopodobniej są to synowie Twoich przyjaciół-odpowiedział lekko zamyślony Xardas. Nagle otworzyły się drzwi, a nekromanta zniknął tak samo niespodziewanie jak się pojawił. Do pokoju wszedł wysoki, barczysty mężczyzna. Był to Mistrz Miecza Kanon, pokłonił się Bezimiennemu i spoczął na fotelu. Książe i Kanon byli bliskimi przyjaciółmi poznali się podczas bitwy pod Varant i od tego czasu jeden nie opuszcza drugiego.
-Książe! Zejdź szybko na plac Apelowy, tam dowiesz się wszystkiego- Bezimienny nie wiedząc, co się dzieje, zszedł na dół.
-Książe tych czterech pojmaliśmy na płaskowyżu. Najprawdopodobniej wracali z kolonii Górniczej, są tak wystraszeni, że nie potrafią wyksztusić z siebie ani słowa- powiedział na placu Cichy Tom- dowódca zwiadowców miasta Khorinis.
-Zaprowadźcie ich do koszar tam dajcie im jedzenie i picie niech się prześpią. Później z nimi porozmawiam.- Powiedział Bezimienny i odszedł do swej sypialni. Nie wiedział ze następne dni tyle zmienią w jego życiu.
Książe po śniadaniu udał się wraz z synem na spacer, chciał z nim porozmawiać o wczorajszych wydarzeniach, także o Xardasie. Kiedy zaczął nagle pojawił się Xardas. Shavo nie wiedząc, co się dzieje, zaczął wypytywać ojca. Wtedy Nekromanta zwrócił się do się do młodego księcia i opowiedział mu cala historie, o Śniącym o smokach o przyjaźni z jego ojcem i o wczorajszej rozmowie. Wtedy zwrócił się jakby do Bezimiennego
- Już wiem, wszystko wiem! Zbierzesz czterech swych najbardziej oddanych przyjaciół, ale tylko tych, którzy pomagali ci w walce ze sługami Beliara oraz ich pierworodnych. Musisz, powtarzam MUSISZ być gotowy dziś wieczór armia musi być przygotowana do północy! Teraz wracajcie do zamku a Ty przyjacielu zastanów się, kto będzie stał u Twego boku w szeregach Armii Dziesięciu! – po tych słowach Xardas znikł równie szybko, co się pojawił, a Wybrańcy nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć wrócili do Zamku.
-Synu, Xardas chyba ma racje zastanówmy się i to szybko.
- Tato, nie znam wszystkich twoich przyjaciół, ale chyba mam kandydata a nawet dwóch!
-Kogo? -ożywił się Książe
-Mistrz miecza Kanon i jego syn, Pug
-Pug? Przecież To mag z kręgu ognia…. Hej synu to wspaniale, bez maga ani rusz, ale jest problem- zmartwił się Bezimienny
-Jaki?
- Pug jest w klasztorze,a ja nie jestem tam mile widziany, po tym jak zostałem magnatem i wyrzekłem, się kręgu ognia nie patrzą na mnie łaskawym okiem.
- Wiec wyślemy tam Kanona – Książe zgodził się. Dyskusja trwała jeszcze pare godzin, ale w końcu wybrali całą ósemkę. Byli to wspomniani Kanon i Pug, a także Diego i jego syn Brodo (jedni z najlepszych łuczników na wyspie), Jack i Torlof (najwięksi piraci, jakich świat widział- tak uważał Książe) Wilk i Caravald (według księcia „ludzie od wszystkiego” świetni myśliwi wojownicy żeglarze, znakomici stratedzy wojenni). Wieczorem Armia była gotowa, wcześniej odbyło się spotkanie z Księciem i wszyscy na placu wiedzieli, o co walczą. O północy pojawi się Xardas, który kazał armii wyruszyć do doliny. Nagle na plac wbiegli czterech więźniów, których pojmano dzień wcześniej.
-Nieeeeeeeeee! – krzykneli więźniowie- Książe kazał im podejść bliżej
- Mowcie, o co chodzi, co „nie”
-Nie możecie iść do Górniczej doliny. Tam dzieją się okropne rzeczy, wszędzie pełno orków i innych bestii: ogry, wargi, trolle, harpie wszystkie zbierają się wokół ruin stare….- mówiący nagle zamilkł. Wszyscy czterej umarli nie wiadomo dlaczego.
Zabierzcie ich ciała i pochowajcie godnie w alei Honoru- rozkazał Książe, po czym zwrócił się do Xardas „Wokół starego czczego? Obozu?”
-Nie. Wokół góry gdzie, na której znajdują się ruiny starej cytadeli, tam się zbierają. Jestem tego pewien!
-Skąd ta pewność?- wtrącił się Shavo- Xardas wyjaśnił wszystkim ze cytadela została wzniesiona na starej świątyni Beliara. Było to na długo przed pojawieniem się ludzi na tych terenach, jej budowniczymi były Orki.
-Nie ma na co czekać, z samego rana ruszamy do doliny! Teraz udajcie się na spoczynek wyruszamy z samego rana- oznajmił Bezimienny i sam udał się do swoich komnat. Następnego dnia ruszyli do Górniczej doliny. Podróż zajęła im dwa dni. Pozostawili konie przy wejściu do kanionu, prowadzącego do doliny „dalej pójdziemy pieszo, może się okazaą ze konie będą nam tylko zawadzać” stwierdził Wilk a książęta i pozostali członkowie wyprawy się z nim zgodzili. Ruszyli kanionem, a poza paroma orkami i większym stadem zębaczy nie mieli na swej drodze większych przeszkód. Gdy doszli do doliny postanowili zatrzymać się na noc w ruinach Starego Obozu wydawało się im ze jest to jedyne, w miare bezpieczne miejsce. Tak tez było noc spędzili spokojnie, zmieniając warte, co dwie godziny. Następnego dnia ruszyli pod stara cytadele, kiedy zbliżyli się na kilometr od celu zdali sobie sprawę ze bez dobrego planu nie maja wielkich szans. Wilk i Caravald od razu zabrali się za układanie planu uderzenia, kiedy skończyli każdy wiedział, co ma robić. Książe, Shavo, Kanon, Torlof i Jack mieli wziąć na siebie pierwsze ataki orków, gdy Diego, Brodo, Wilk i Caraval zajeli się atakami z łuków i kusz. Pug skoncentrował się na atakach magicznych. Walczyli dzielnie siedem dni i siedem nocy a orkowie jakby przybywali od samego, Beliara. W końcu po piętnastu dniach morderczych walk wybili orków, nie wszyscy jednak przeżyli zginął Diego, gdy samobójczym atakiem uratował Shavo przed śmiertelnym cieciem orka, wiedział ze młody Książe nie może zginać, zycie stracili tez Pug, Kanonm, który rzucił się na pomoc synowi, Jack, Torlof, Wilk i Caravald.
Pozostała przy życiu trójka dostała się to wnętrza góry pod cytadele.
Stali teraz czterysta metrów od ołtarza, gdzie orkowy szaman przygotowywał się do przywołania samego Beliara
-Brodo? – szepnął Książę
-Tak?
-Dasz rade ustrzelić stad tego szamana?
-Chyba tak- stwierdził niepewnie syn Diega
-Dobra plan jest taki, Ty Brodo zabijesz szamana a my ruszymy do ołtarza i zapobiegniemy przyzwaniu Beliara.- wyszeptał Bezimienny – wszystko szło po ich myśli Brodo bez problemu ustrzelił szamana a Bezimienny i Shavo dopadli do ołtarza. W tym momencie Beliar będący już połowicznie w świecie żywych zaatakował umysł Księcia, chciał opanować jego ciało i dokończyć przywołanie. Shavo szybko módl się do Adanos pana wody i równowagi miedzy braćmi a potem do Innosa pana ognia i zabij mnie szybko! Shavo nie namyślając się zaczął modły a gdy skończył jego miecz zaczął płonąć błękitnym ogniem. Shavo spojrzał jeszcze w oczy ojca a ten wyszeptał „zaufaj Bogom” Młody książe zaatakował ze łzami w oczach jednym cieciem zabił Księcia Khorinis najpotężniejszego człowieka na wyspie. Kiedy serce Bezimiennego przestało bił Beliar zniknął a portal zamknął się. Shavo spalił szybko księgę przywołania i klęknął przed ciałem ojca. Zaczął płakać, jego łzy były bardziej błękitne od letniego nieba, gdy jedna z łez spadła na Księcia ten obudził się.
-Ojcze! Ty.. ty żyjesz!! Nic ci nie jest!
-Tak Innos stwierdził ze to nie mój czas, żyje tylko, dlatego że nie zwątpiłeś w Bogów. Shavo, Brodo wracajmy. To był ciężki czas, prześpię zapewne następne dwa miesiące zaśmiał się Książe.
-Tato nigdy nie opuszcza Cię dobry humor- zaśmiał się Shavo i cala trójka powróciła do ruin Starego obozu skąd wyruszyli do zamku w Khorinis. Następnego dnia oddział straży królewskiej przybył po ciała zabitych wojowników Armii Dziesięciu. Ale okazało się ze cala siódemka żyje to był cud. Od tamtego wydarzenia Khorinis to najspokojniejsze miejsce w całym królestwie Myrtany. Ale czy aby na pewno.

Mam nadzieje, ze skomentujecie i co najwazniejsze, sami cos opublikujecie
Zobacz profil autora
Lilou
Pogromca Gargulców


Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 509 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Bydgoszcz-domek

PostWysłany: Pią 19:39, 18 Sie 2006 Powrót do góry

Witam Smile Według mnie twoja powieść jest bardzo dobra i powinieneś rozwinąć ten wątek... A propo to w temacie divinity story już opublikowaliśmy kilka opowięści, może cię zainteresują Very Happy W sumie to są dwa takie same tematy Cool Ale piszesz dobrze Razz
Pozdrawiam Very Happy
Zobacz profil autora
Nan
Pogromca Gargulców


Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 488 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Pią 19:52, 18 Sie 2006 Powrót do góry

Supcio Smile
Zobacz profil autora
festus
..::Wybraniec::..


Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1288 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6

PostWysłany: Pią 20:33, 18 Sie 2006 Powrót do góry

Dobra, ale następnym razem napisz w temacie Divinity Story. Nie ma sensu w duplikowaniu tematów. Temat zostaje zamknięty i ląduje tam, gdzie jego miejsce - w śmietniku.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)